poniedziałek, 15 stycznia 2018

Moja historia z dentystami i założenie aparatu

Od zawsze boję się chodzić do dentysty. Takiego ,,stracha" nabrałam od dentysty z mojej miejscowości. Zdecydowanie nie ma podejścia do ludzi, a tym bardziej do dzieci... Chodziłam do niego - wydaje mi się - do 10 roku życia. Najbardziej mam mu za złe to, że okłamywał mnie. W sumie nie tylko mnie, bo moją rodzinę również. Szłam do niego, mówi, że mam kilka zębów do leczenia, a jak idę do innego dentysty, to mówi, że muszę wyleczyć jednego, lub dwa.



Moja psychika znacznie się poprawiła, gdy pojechałam do miejscowości oddalonej o 15 km od mojej. Przychodnia może nie była aż taka ładna jak się spodziewałam, ale za to pani dentystka była bardzo miła. Wyleczyła mi wszystkie zęby bez znieczulenia, bo jestem nienormalna i się wszystkiego boję. Miałam robione kanałowe z czym mam złe wspomnienia, ponieważ na fotelu zemdlałam i zwymiotowałam. No, ale cóż, jakoś to przeżyłam...



Następnie pojechałam do innego dentysty, w sumie już nie pamiętam dlaczego. To była oczywiście pani (do facetów już się nie zbliżam). Powiedziała, że muszę mieć założony aparat na zęby, bo mam mega krzywy zgryz. Jest on spowodowany tym, że bardzo długo ssałam smoczek w dzieciństwie. Miałam u niej kilka razy wizytę i było naprawdę dobrze. Ona pierwsza dała mi znieczulenie, którego strasznie się bałam, ale już wiem, że warto. Jedno ukłucie i już potem tak wszystko nie boli.



Ostatni dentysta w Krakowie. Dlatego tam, ponieważ moja siostra tam chodzi ze swoim aparatem. Pani jest cudowna. Bardzo ją lubię. Zawsze jet ubrana na różowo, albo na fioletowo, a nawet swój gabinet jest tego koloru. Leczenie u niej to jakaś bajka. Również nic nie boli. Jedynie czuć, że pani coś dotyka, naciska. Dała mi aparat wysuwany, który nosiłam przez rok... ,,Ubierałam" go tylko na noc.



Po noszeniu roku aparatu wysuwanego, pani powiedziała, że już skończył swoją robotę. Nic już nie może zrobić. Muszę usunąć 4 czwórki, aby prawdziwy, czyli stały aparat mógł coś zrobić. Z bólem podjęłam się tego wyzwania. Usunęłam te zęby na trzech wizytach. Po pierwszym zębie bardzo rozpaczałam. Ciągle płacz i zgrzytanie zębów... W końcu nie miałam zęba, nie mogę się śmiać na głos ani szczerzyć zębów.



7 grudnia 2017 roku miałam zakładany aparat. Miało to być bezbolesne, ale ja oczywiście się popłakałam. Bardzo bolało mnie takie coś, co odsłaniało mi zęby. Wbijało mi się wszędzie i to było strasznie nieprzyjemne. Siedziałam na fotelu tortur około godziny. Wybrałam sobie bordowe gumki (inaczej ligaturki). Wyszłam z pokoju spojrzeć jak to wszystko wygląda i nawet nie było tak źle. 12 stycznia 2018 roku zmieniłam kolor gumek na złoty, wygląda super! (z bliska jest to złoty, a z daleka srebrny)



Te ,,koła zębate" to właśnie ligatury. Zaznaczone żółtym ,,x" to te, które już miałam.

1 komentarz: